- No, no, no, kogo
my tu mamy. – powiedziałam posyłając promienny uśmiech w stronę wchodzącego do
środka bruneta. Chłopak zajął swoje wczorajsze miejsce przy ladzie, a ja
położyłam przed nim czarną kawę i szarlotkę.
- Na koszt firmy. – dodałam.
- Co za urocze powitanie. – uśmiechnął się wpakowując przy tym do ust duży kawałek ciasta.
- Jak ci mija dzień?
- Jak na razie nie narzekam, a u ciebie jak widzę znów mało ludzi.
- Większość już poszła.
- Tobie to nie przeszkadza.
- Owszem. – zaśmiałam się, rzucając w niego chusteczką. – Jesteś brudny.
- Dziś masz naprawdę świetny dzień. Uśmiechnięta i tryskająca energią. Taką mogę cię widywać częściej.
- Świetny pomysł.
- Mam się do ciebie wprowadzić, jak Mike?
- Nie, ale mam prośbę.
- Jaką? – nagle spoważniał.
- Mogę się do ciebie wprowadzić? – ledwo skończyłam mówić ostatnie słowo, gdy Calum zaczął się krztusić nie wiadomo czym. – Mówię poważnie.
- Wiem że jestem seksowny, ale jeśli chcesz mnie przelecieć to wystarczyło powiedzieć, nie musisz się od razu wprowadzać.
- Co? Nie! Fu.
- Dziękuję. – zrobił fochniętą minę, skrzyżował ręce na piersi i odwrócił się do mnie plecami.
- Przepraszam, ale nie jesteś w moim typie. Po prostu mam w domu Michael’a i Max’a, którzy skaczą sobie do gardeł i cały czas ze sobą konkurują, a twój kumpel powiedział że nie zabierze Mike’a z mojego mieszkania.
- Dobra nie umiem się gniewać. – powiedział z powrotem odwracając się do mnie przodem. – Posłuchaj, z chęcią bym ci pomógł, ale nie mogę. Dasz sobie radę. Tak w ogóle to kim jest Max?
- To mój brat.
- Na jak długo przyjechał?
- Do weekendu.
- Szybko minie.
- Taaa…
Reszta mojej zmiany przeleciała dość szybko. Wraz z Calum’em naśmiewaliśmy się z klientów gdy jeszcze byli, a następnie z siebie kiedy próbowaliśmy sprzątnąć kawiarnię. Po doprowadzeniu wszystkiego do porządku i zamknięciu lokalu, brunet odwiózł mnie do domu, gdyż dziś jadąc do pracy postanowiłam skorzystać z metra.
Zaraz po wejściu do domu zastałam chłopców grający w fifę. Oczywiście nie szczędzili od ubliżania sobie. Nie musiałam się pytać by wiedzieć że nie zaprzestali walczyć o dominację w moim mieszkaniu.
*
- Halo. – powiedziałam zaspana przykładając telefon do ucha.
- Nie mów, że znów cię obudziłem.
- Nie możesz dzwonić o normalnej porze?
- A co jest nienormalnego w godzinie jedenastej?
- Jest środek tygodnia, a ty dzwonisz o jedenastej w nocy i zakłócasz mój kochany sen. Naucz się dzwonić o godzinach w których normalnie funkcjonuję.
- Zastanowię się.
- Lepiej przejdźmy do rzeczy i powiedz mi po co dzwonisz.
- Jak ci minął dzień?
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam was za tak krótki rozdział, ale jak już wiecie jestem na wyjeździe i mam mało czasu na pisanie, a na dodatek mam problem z internetem. Pisałam ten rozdział teraz na szybko, gdyż blogger od kilku dni nie chciał mi działać i dopiero dziś postanowił być posłuszny. Nie wiem kiedy będzie kolejny rozdział. Mam w planach napisać go i opublikować w najbliższych dniach, ale wszystko zależy od mojego dostępu do internetu. Mogę wam jednak obiecać że kolejny rozdział będzie dłuższy i ciekawszy. Jeśli coś się zmieni poinformuję was na moim tt: alex98turner. ♥U all!
PS.Dziękuję tym którzy komentują. Do tych którzy tego nie robią... KOMENTUJCIE.
- Na koszt firmy. – dodałam.
- Co za urocze powitanie. – uśmiechnął się wpakowując przy tym do ust duży kawałek ciasta.
- Jak ci mija dzień?
- Jak na razie nie narzekam, a u ciebie jak widzę znów mało ludzi.
- Większość już poszła.
- Tobie to nie przeszkadza.
- Owszem. – zaśmiałam się, rzucając w niego chusteczką. – Jesteś brudny.
- Dziś masz naprawdę świetny dzień. Uśmiechnięta i tryskająca energią. Taką mogę cię widywać częściej.
- Świetny pomysł.
- Mam się do ciebie wprowadzić, jak Mike?
- Nie, ale mam prośbę.
- Jaką? – nagle spoważniał.
- Mogę się do ciebie wprowadzić? – ledwo skończyłam mówić ostatnie słowo, gdy Calum zaczął się krztusić nie wiadomo czym. – Mówię poważnie.
- Wiem że jestem seksowny, ale jeśli chcesz mnie przelecieć to wystarczyło powiedzieć, nie musisz się od razu wprowadzać.
- Co? Nie! Fu.
- Dziękuję. – zrobił fochniętą minę, skrzyżował ręce na piersi i odwrócił się do mnie plecami.
- Przepraszam, ale nie jesteś w moim typie. Po prostu mam w domu Michael’a i Max’a, którzy skaczą sobie do gardeł i cały czas ze sobą konkurują, a twój kumpel powiedział że nie zabierze Mike’a z mojego mieszkania.
- Dobra nie umiem się gniewać. – powiedział z powrotem odwracając się do mnie przodem. – Posłuchaj, z chęcią bym ci pomógł, ale nie mogę. Dasz sobie radę. Tak w ogóle to kim jest Max?
- To mój brat.
- Na jak długo przyjechał?
- Do weekendu.
- Szybko minie.
- Taaa…
Reszta mojej zmiany przeleciała dość szybko. Wraz z Calum’em naśmiewaliśmy się z klientów gdy jeszcze byli, a następnie z siebie kiedy próbowaliśmy sprzątnąć kawiarnię. Po doprowadzeniu wszystkiego do porządku i zamknięciu lokalu, brunet odwiózł mnie do domu, gdyż dziś jadąc do pracy postanowiłam skorzystać z metra.
Zaraz po wejściu do domu zastałam chłopców grający w fifę. Oczywiście nie szczędzili od ubliżania sobie. Nie musiałam się pytać by wiedzieć że nie zaprzestali walczyć o dominację w moim mieszkaniu.
*
- Halo. – powiedziałam zaspana przykładając telefon do ucha.
- Nie mów, że znów cię obudziłem.
- Nie możesz dzwonić o normalnej porze?
- A co jest nienormalnego w godzinie jedenastej?
- Jest środek tygodnia, a ty dzwonisz o jedenastej w nocy i zakłócasz mój kochany sen. Naucz się dzwonić o godzinach w których normalnie funkcjonuję.
- Zastanowię się.
- Lepiej przejdźmy do rzeczy i powiedz mi po co dzwonisz.
- Jak ci minął dzień?
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam was za tak krótki rozdział, ale jak już wiecie jestem na wyjeździe i mam mało czasu na pisanie, a na dodatek mam problem z internetem. Pisałam ten rozdział teraz na szybko, gdyż blogger od kilku dni nie chciał mi działać i dopiero dziś postanowił być posłuszny. Nie wiem kiedy będzie kolejny rozdział. Mam w planach napisać go i opublikować w najbliższych dniach, ale wszystko zależy od mojego dostępu do internetu. Mogę wam jednak obiecać że kolejny rozdział będzie dłuższy i ciekawszy. Jeśli coś się zmieni poinformuję was na moim tt: alex98turner. ♥U all!
PS.Dziękuję tym którzy komentują. Do tych którzy tego nie robią... KOMENTUJCIE.
Hahahh xD Serio? "Jak ci minął dzień?" wcale bym się nie zdziwiła jakby się rozłączyła albo wydarła na niego xD Czekam na kolejny ;* powodzenia z internetem x
OdpowiedzUsuń