piątek, 25 lipca 2014

ROZDZIAŁ 9

    - No, no, no, kogo my tu mamy. – powiedziałam posyłając promienny uśmiech w stronę wchodzącego do środka bruneta. Chłopak zajął swoje wczorajsze miejsce przy ladzie, a ja położyłam przed nim czarną kawę i szarlotkę.
    - Na koszt firmy. – dodałam.
    - Co za urocze powitanie. – uśmiechnął się wpakowując przy tym do ust duży kawałek ciasta.
    - Jak ci mija dzień?
    - Jak na razie nie narzekam, a u ciebie jak widzę znów mało ludzi.
    - Większość już poszła.
    - Tobie to nie przeszkadza.
    - Owszem. – zaśmiałam się, rzucając w niego chusteczką. – Jesteś brudny.
    - Dziś masz naprawdę świetny dzień. Uśmiechnięta i tryskająca energią. Taką mogę cię widywać częściej.
    - Świetny pomysł.
    - Mam się do ciebie wprowadzić, jak Mike?
    - Nie, ale mam prośbę.
    - Jaką? – nagle spoważniał.
    - Mogę się do ciebie wprowadzić? – ledwo skończyłam mówić ostatnie słowo, gdy Calum zaczął się krztusić nie wiadomo czym. – Mówię poważnie.
    - Wiem że jestem seksowny, ale jeśli chcesz mnie przelecieć to wystarczyło powiedzieć, nie musisz się od razu wprowadzać.
    - Co? Nie! Fu.
    - Dziękuję. – zrobił fochniętą minę, skrzyżował ręce na piersi i odwrócił się do mnie plecami.
    - Przepraszam, ale nie jesteś w moim typie. Po prostu mam w domu Michael’a i Max’a, którzy skaczą sobie do gardeł i cały czas ze sobą konkurują, a twój kumpel powiedział że nie zabierze Mike’a z mojego mieszkania.
    - Dobra nie umiem się gniewać. – powiedział z powrotem odwracając się do mnie przodem. – Posłuchaj, z chęcią bym ci pomógł, ale nie mogę. Dasz sobie radę. Tak w ogóle to kim jest Max?
    - To mój brat.
    - Na jak długo przyjechał?
    - Do weekendu.
    - Szybko minie. 
    - Taaa…
    Reszta mojej zmiany przeleciała dość szybko. Wraz z Calum’em naśmiewaliśmy się z klientów gdy jeszcze byli, a następnie z siebie kiedy próbowaliśmy sprzątnąć kawiarnię. Po doprowadzeniu wszystkiego do porządku i zamknięciu lokalu, brunet odwiózł mnie do domu, gdyż dziś jadąc do pracy postanowiłam skorzystać z metra.
    Zaraz po wejściu do domu zastałam chłopców grający w fifę. Oczywiście nie szczędzili od ubliżania sobie. Nie musiałam się pytać by wiedzieć że nie zaprzestali walczyć o dominację w moim mieszkaniu.
                                                                                  *
    - Halo. – powiedziałam zaspana przykładając telefon do ucha.
    - Nie mów, że znów cię obudziłem.
    - Nie możesz dzwonić o normalnej porze?
    - A co jest nienormalnego w godzinie jedenastej?
    - Jest środek tygodnia, a ty dzwonisz o jedenastej w nocy i zakłócasz mój kochany sen. Naucz się dzwonić o godzinach w których normalnie funkcjonuję.
    - Zastanowię się.
    - Lepiej przejdźmy do rzeczy i powiedz mi po co dzwonisz.
    - Jak ci minął dzień?

------------------------------------------------------------------------------------------------------------

    Przepraszam was za tak krótki rozdział, ale jak już wiecie jestem na wyjeździe i mam mało czasu na pisanie, a na dodatek mam problem z internetem. Pisałam ten rozdział teraz na szybko, gdyż blogger od kilku dni nie chciał mi działać i dopiero dziś postanowił być posłuszny. Nie wiem kiedy będzie kolejny rozdział. Mam w planach napisać go i opublikować w najbliższych dniach, ale wszystko zależy od mojego dostępu do internetu. Mogę wam jednak obiecać że kolejny rozdział będzie dłuższy i ciekawszy. Jeśli coś się zmieni poinformuję was na moim tt: alex98turner. ♥U all!
PS.Dziękuję tym którzy komentują. Do tych którzy tego nie robią... KOMENTUJCIE.

1 komentarz:

  1. Hahahh xD Serio? "Jak ci minął dzień?" wcale bym się nie zdziwiła jakby się rozłączyła albo wydarła na niego xD Czekam na kolejny ;* powodzenia z internetem x

    OdpowiedzUsuń