wtorek, 21 kwietnia 2015

ROZDZIAŁ 27

    Nie minęło parę sekund gdy poczułam ciepłe wargi chłopaka na swoich. Ze zdziwienia otwarłam usta dając mu większy dostęp co szybko wykorzystał. Bardziej niż jego, zdziwiłam samą siebie oddając pocałunek. Muszę przyznać że Ash sztukę całowania miał opanowaną do perfekcji. Chwyciłam go za tył głowy pogłębiając pieszczotę. Poczułam duże dłonie blondyna na brzuchu pod koszulkom. W głowie usłyszałam cichy głosik mówiący żebym przestała, ale byłam za bardzo pijana oraz za bardzo mi się to podobało żeby przestać. Nagle dłonie chłopaka znikły jak i jego usta. Stał nade mną cwaniacko się uśmiechając i podając mi dłoń. Nie myśląc długo chwyciłam go za rękę i dałam się poprowadzić na górę do mojego tymczasowego pokoju. Ledwo przekroczyłam próg pokoju, gdy Ashton zamknął drzwi na klucz, a następnie rzucił mnie na łóżko kładąc się na mnie i tym samym przygważdżając do materaca uniemożliwiając mi jakikolwiek manewr. Jedna z jego dłoni przytrzymała mi nadgarstki nad głową, podczas gdy druga znajdowała się pod koszulką. Znów mnie pocałował, ale tym razem brutalniej. Jego język, nie czekając na pozwolenie, wdarł się do moich ust. Bez zastanowienia oddałam tą jakże brutalną pieszczotę. Czułam jak jego dłoń wędruje coraz wyżej podwijając przy tym materiał koszulki, aż w końcu zadarł ją na wysokość obojczyków. Postanowił uwolnić moje nadgarstki, ale tylko po to żeby pozbyć się mojej górnej części ubioru. Wraz z bluzką na podłodze wylądował również stanik. Chwyciłam za dolną krawędź koszulki Ashton'a z zamiarem ściągnięcia go, ale chłopak na powrót uwięził moje nadgarstki. Jego usta powędrowały na moją szyję, ssąc, przygryzając i całując skórę, podczas gdy jedna z jego dłoni podrażniała sutek jednej z piersi. Ustami zaczął schodzić coraz niżej, aż dotarł do wyznaczonego przez siebie celu. Przygryzł sutek lewej piesi. Wygięłam się w łuk pragnąc poczuć go bliżej. Dłoń przytrzymująca moje nadgarstki zniknęła, ale i tak nimi nie poruszyłam nadal utrzymując je nad głową. Poczułam szarpnięcie w dole i dopiero teraz do mnie doszło że chłopak próbuje zdjąć ze mnie spodnie. Uniosłam więc biodra tym samym mu pomagając. Chłodne powietrze otuliło moje nagie ciało przeszywając je dreszczem.
    - Nie ruszaj się. - Ash wyszeptał mi do ucha władczym tonem. Leżałam nie poruszając się  jednocześnie z zamkniętymi oczami. W głowie przewijały mi się najróżniejsze sceny dotyczące tego co mogłabym robić na tym łóżku z Ashton'em. Czułam jak chłopak mi się przygląda, a rumieniec oblewa moje policzki, co było dziwne gdyż rzadko się rumieniłam. Po paru minutach, które jak dla mnie równie dobrze mogły być godzinami, blondyn wrócił na łóżko. Otworzyłam oczy tylko po to by napotkać jego pociemniałe spojrzenie. Przebiegł prawą dłonią po moim ciele, śledząc wzrokiem jej tor. Mój towarzysz klęczał nago pomiędzy moimi kolanami. Zjechałam wzrokiem z jego twarzy kierując się ku dołowi. Musiał dużo ćwiczyć, a dowodem tego była umięśniona klatka piersiowa na której widok przygryzłam wargę. Wyciągnęłam dłoń żeby dotknąć jego umięśnionego torsu, ale przeszkodził mi w tym jej właściciel. Dłońmi przytrzymał moje nadgarstki po obu stronach mojej głowy jednocześnie wchodząc we mnie brutalnie. Jęknęłam jednocześnie zaciskając swoje ścianki w okół niego na co usłyszałam jego gardłowe jęknięcie tuż przy moim uchu. Ashton nie dając mi możliwości na przyzwyczajenie się do niego we mnie, zaczął się szybko i brutalnie poruszać. Przygryzłam wargę starając się stłumić jęki, żeby pozostali domownicy mnie nie usłyszeli. Czując narastające we mnie uczycie przyjemności przywarłam bliżej do ciała chłopaka. Z każdym kolejnym pchnięciem jego ruchy były coraz bardziej niezdarne, co było dowodem na to że on również jest blisko. W końcu wygięłam się w łuk dochodząc. Fale rozkoszy przepływały przez moje ciało nie mając końca. Ashton doszedł chwilę po mnie opadając na moje ciało i miażdżąc je swoim ciężarem. Po pokoju roznosiły się nasze ciężki oddechy. Z zamkniętymi oczami starałam się unormować oddech. W głowie odtwarzałam całe to zajście od nowa. Ashton po chwili podniósł się wychodząc ze mnie, a następnie opadł na drugą połowę łóżka. Nie zwracając na niego uwagi, przykryłam się kołdrą, położyłam tyłem do niego i wtuliwszy się w poduszę próbowałam zasnąć. Liczyłam na to że Ash wyjdzie z pokoju nie zawracając sobie mną głowy jednak on zrobił coś zupełnie innego. Materac za mną się poruszył, a ja poczułam silne ramię blondyna owijające się w okół mnie i przyciągające do jego klatki piersiowej. Czułam jego oddech na karku który z każdą chwilą stawał się spokojniejszy. Poczułam się jak podczas tych nocy w które Ashton do mnie przychodził i pozwalał zasypiać w swoich ramionach. To było dziwne bo czułam się właściwie, a nie powinnam.
*
    Zamrugałam oczami wybudzając się. Głowa mnie bolała i miałam sucho w ustach. Leżałam w swoim łóżku nie pamiętając nawet jak do niego trafiłam. Ostatnią rzeczą którą pamiętałam z wczorajszego wieczoru był Calum śpiący na stole w salonie. Materac za mną się poruszył więc odwróciłam głowę w tamtą stronę. Obok spał Ashton. Wyglądał tak spokojnie we śnie, z lekko uchylonymi ustami i lokami opadającymi mu na czoło. Przez chwilę zastanawiałam się czemu spaliśmy razem, ale już po chwili w mojej głowie zaczęły się pojawiać fragmenty wczorajszych wydarzeń. Gwałtowanie zrzuciłam blondyna z łóżka i przeciągnęłam kołdrę bliżej klatki piersiowej tak żeby mieć pewność, że chłopak nic nie zobaczy. Usłyszałam jęknięcie Ash'a, a następnie zobaczyłam jak unosi się na łokciach.
    - Jeśli tak właśnie budziłaś swoich facetów, to ja się nie dziwię że jesteś sama.
    - Jak mogłeś?!
    - Nie wiem o czym ty mówisz.
    - Wykorzystałeś to że byłam pijana, żeby zaciągnąć mnie do łóżka.
    - Z grzeczności nie zaprzeczę. - uśmiechnąć się zadziornie, za co uderzyłam go poduszką. Byłam na niego tak wściekła, że miałam ochotę rzucić się na niego z pięściami.
    - Z resztą, chyba mi nie powiesz, że ci się nie podobało. - dodał najwidoczniej będąc z siebie dumnym.
    - Oj gdybym to tylko pamiętała. - posłałam mu mordercze spojrzenie.
    - W takim razie będziemy musieli to powtórzyć.
    - Chyba śnisz.
    - Jeszcze sama będziesz mnie o to błagać. 
    - Wynoś się. - wysyczałam przez zęby.
    - No, no, no, nie ładnie tak wyganiać właściciela domu z jednego z jego pokoi. Z resztą chyba nie myślałaś że jesteś tu bez powodu. - mrugnął do mnie i zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć już go nie było w pokoju. 
*
    - Dzień dobry. - Mike stał w kuchni robiąc kanapki i jak zawsze uśmiechając się i zarażając swoim dobrym humorem.
    - Hej. - odpowiedziałam zajmując miejsce na stołku barowym, na wprost czerwonowłosego.
    - Jak się spało?
    - Nie denerwuj mnie. - powiedziałam opryskliwie jednocześnie posyłając mu zabójcze spojrzenie.
    - Nie wiem o co ci chodzi. Ostatnią rzecz jaką pamiętam to Calum'a tańczącego makarenę.
    - Za to ja tego nie pamiętam. - zmarszczyłam czoło próbując sobie to przypomnieć, ale na marne. 
    - Chyba w tedy byłaś w toalecie.
    - I wszystko jasne.
    - Michael, zbieraj się, jest robota. - Luke wszedł do kuchni z rękoma w kieszeniach. Tupał nogą w nieznany nikomu rytm, patrząc jednocześnie na przyjaciela wyczekująco. 
    - Jaka robota? - zapytałam.
    - Nie ważne. - odpowiedział głosem wyprutym z jakichkolwiek emocji. - Pobędziesz trochę sama. Tylko nie zdemoluj nam domu. - pogroził mi palcem i wszedł z pomieszczenia.
    - To ja też będę się zbierał. - Mike postawił przede mną talerz z kanapkami, zmierzwił moje włosy i również wyszedł z kuchni, a następnie z domu. Podbiegłam do drzwi i wyjrzałam przez wizjer. Cała czwórka właśnie wsiadała do dużego czarnego auta by po chwili odjechać. Tak więc zostałam sama, tak jak powiedział Luke. Takiej okazji nie mogłam przegapić. Postanowiłam dowiedzieć się czemu tu jestem. Od żadnego z chłopców się tego nie dowiem, a już na pewno nie od Ashton'a, tak więc muszę dowiedzieć się tego sama.


-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------


    Cześć słoneczka. Przepraszam za tak długą przerwę, ale niestety mam teraz remont, dużo nauki w szkole, a żeby tego było mało, ładowarka do komputera odmówiła posłuszeństwa. Tak więc mój komputer leży sobie teraz całkiem rozładowany, a ładowarka czeka na naprawę. Na szczęście rodzice zgodzili się mi udostępnić swój komputer, więc na szybko pisałam ten rozdział. Mam nadzieję że nie jest tragiczny. 
    Pod ostatnim rozdziałem pojawiły się dwa komentarze mówiące że tęsknicie za tym opowiadaniem i żebym się nie poddawała z pisaniem. Tak więc dla wyjaśnienia, zamierzam napisać ten ff do końca i nie ma takiej opcji żebym się poddała z pisaniem. 
    Oczywiście jak zawsze komentarze mile widziane.
    Love you all!