piątek, 18 lipca 2014

ROZDZIAŁ 8

    Gdy weszłam do domu po prostu mnie zatkało. Stałam w otwartych drzwiach, z otwartą buzią i oczami wielkości piłeczek pink pong'owych. Torebka zjechała z mojego ramienia upadając na podłogę. Chwilę później moim oczom ukazał się Mike.
    - Wcześnie wróciłaś. - uśmiechnął się.
    Wciągnął mnie do mieszkania, zamknął drzwi oraz podniósł moją torebkę i położył ją na szafce.
    - Wow.
    - Coś nie tak?
    - Odkąd tu mieszkam, nie było tak czysto.
    - Nie przesadzaj, standardowe porządki. W kuchni masz obiad.
    - Masz brata bliźniaka?
    - Nie, a powinienem?
    - Jeszcze dziś rano w domu miałam nieogarniętego głodomora, a teraz mam lokaja.
    - Nie przyzwyczajaj się. - zaśmiał się, zachęcając gestem ręki żebym usiadła przy stole i podsuwając mi talerz ze spaghetti. - Po prostu mi się nudziło.
    - Sprzątasz jak ci się nudzi?
    - Czasami. - wzruszył ramionami. - A teraz jedz bo ci wystygnie. Smacznego.
    - A ty nie jesz? - zapytałam nawijając na widelec makaron.
    - Przed chwilą zjadłem.
    Nie ciągnęłam dalej tej rozmowy, zamiast tego zaczęłam się zajadać potrawą przygotowaną przez bruneta, która była po prostu świetna. Po obiedzie postanowiliśmy zagrać w fifę. Bez problemu wygrałam parę meczy z Michael'em, przez co później musiałam go długo przepraszać. Wieczorem obejrzeliśmy mecz piłki nożnej w którym grała Holandia z Niemcami. Oczywiście jak zawsze drużyna której kibicowałam przegrała, więc wygrali Niemcy. Tak właśnie minęło popołudnie z Mike'iem.
                                                                                *
    Obudził mnie dzwonek telefonu. Głośna rock'owa muzyka roznosiła się po całym pokoju. Chwyciłam komórkę w ręce i spojrzałam na ekran. Była 11 w nocy. Nikt nie był tak głupi, żeby dzwonić do mnie o tej godzinie w środku tygodnia, jak sam nieznajomy. Odebrałam połączenie i przystawiłam urządzenie do ucha.
    - Halo. - odezwałam się pół przytomnym głosem.
    - Cześć, dzwonię żeby zapytać jak ci minął dzień. - usłyszałam rozbudzony męski głos.
    - Jesteś idiotą, czy tylko udajesz?
    - O co ci chodzi?
    - Mówiłeś że założyłeś w moim mieszkaniu kamery, więc nie widzisz że śpię. - powiedziałam kładąc się na plecach i czując jak resztki niedawnego snu odchodzą. - Przerwałeś mi właśnie bardzo fajny sen.
    - Oj, a to pech. - zaśmiał się.
    - Czego chcesz?
    - Porozmawiać. Więc odpowiesz na moje pytanie?
    - Jakie?
    - Jak. Minął. Ci. Dzień. - powiedział wolno, jakby mówił do jakiegoś kretyna.
    - Dobrze, a tobie?
    - Całkiem nieźle. Jakie plany na jutro?
    - Obijać się na kanapie z Michael'em i iść do pracy. A co ty planujesz?
    - Pilnować cię.
    - Nie wystarczy że pilnują mnie twoi przyjaciele?
    - Lubię mieć wszystko pod kontrolą.
    - Zauważyłam. Niezwykle porywająca ta rozmowa, ale czy możemy ją przełożyć na jutro? Strasznie chce mi się spać. - ostatnie zdanie powiedziałam ziewając, na co odpowiedział mi śmiech chłopaka.
    - Dobranoc, Alex.
    - Dobranoc.
                                                                                 *
    Dziś pomimo tego że mogłam się wyspać, wstałam dość wcześnie. Wczoraj Monick poprosiła mnie, czy mogłybyśmy się zamienić naszymi godzinami pracy bo umówiła się z kimś na południe. Zgodziłam się bez przeszkód. Teraz, po porannej toalecie i zrobieniu śniadanka, siedziałam w kuchni i piłam kawę. Nie chciałam budzić Mike'a. Należy mu się solidy wypoczynek po tym jak go wczoraj obudziłam i po tym jak wysprzątał całe mieszkanie na błysk. Rozmyślałam o ostatnich wydarzeniach, gdy usłyszałam dźwięk przekręcania klucza w drzwiach. Pewnie jeden z kolegów nieznajomego postanowił wpaść, więc po prostu nadal siedziałam i patrzyłam przez okno.
    - No wiesz. - usłyszałam za sobą męski głos. - Nie widziałaś mnie tak dawno i nawet się nie przywitasz?
    Wstałam i odwróciłam się gwałtownie w stronę wysokiego blondyna. Był dokładnie taki jakim go zapamiętałam. Krótko ścięte włosy, muskularny i jak zawsze uśmiechnięty. Rzuciłam się mu na szyję i mocno przytuliłam. Poczułam jak odrywam się od ziemi i wraz z chłopakiem zaczynam kręcić się w kółko. Wymsknęło mi się piśnięcie, a zaraz potem zaczęłam się śmiać.
    - Tęskniłam. - powiedziałam stając na ziemi przez blondynem.
    - Nie tak bardzo jak ja.
    - Co tu się dzieje. - do moich uszu dobiegł zaspany głos bruneta. Jak zawsze z rana miał na sobie tylko bokserki. Chłopcy zmierzyli się wrogimi spojrzeniami i to dało mi do zrozumienia że czas się odezwać.
    - Max to jest Michael, mój współlokator. Michael to jest mój brat, Max. - przedstawiłam ich sobie, na co podali sobie dłonie nadal mierząc się złowrogim spojrzeniem. - To ja może zrobię śniadanie. - szybko dodałam i zabrałam się do pracy.
    - Nie mówiłaś że masz współlokatora. - odezwał się Max, dość oschłym tonem siadając przy stole.
    - Nie mówiłaś że masz brata. - dodał Mike, siadając na wprost blondyna.
    - Bo nie pytaliście. - prychnęłam i postawiłam przed nimi miski z płatkami. - Wszystko w porządku? - zapytałam patrząc to na jednego, to na drugiego.
    - W najlepszym. - odpowiedział brunet.
    - Jeśli robicie zawody na to kto dłużej wytrzyma bez mrugania, to już lepiej jeśli zagracie w kamień, papier, nożyce.
    - Wygrałbym.
    - Chyba kpisz.
    - A właśnie że nie!
    - No to gramy!
    - Niech mój telefon zadzwoni. - szepnęłam sama do siebie wychodząc z kuchni, w której chłopacy zaczęli grać w tą dziecinadę. Tak jak chciałam tak też się stało. Już po chwili usłyszałam dobrze znaną mi melodię. Wyjęłam komórkę z kieszenie. Na ekranie widniał upragniony, w tej chwili, prze ze mnie napisz.
    - Możesz zabrać Michael'a? Lepiej żeby nie przebywał w tym samym mieszkaniu z moim barem.
    - Nie martw się. Mike nie tknął by muchy. - zaśmiał się.
    - Czy ty właśnie porównałeś mojego brata do muchy?
    - Do usłyszenia.
    - Poczekaj!
    - Nie usunę Mike'a z twojego mieszkania.
    - Okej, zrozumiałam. Ale skoro już rozmawiamy, to może dokończymy naszą nocną pogawędkę.
    - 11 wieczorem, to dla ciebie jest noc?
    - W tygodniu tak, w weekendy nie.
    - Zapamiętam sobie. Niestety nie możemy teraz jej dokończyć.
    - Czemu?
    - Mam parę pilnych spraw, które nie mogą czekać.
    - Jakich?
    - Nie musisz wiedzieć. - odpowiedział oschle na co się wzdrygnęłam. - Miłego dnia. - dodał już łagodniej i nie czekając na moją odpowiedź rozłączył się.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------

    Przepraszam za wszelkiego rodzaju błędy, ale ten post był pisany wczoraj przed pierwszą w nocy i dziś go kończyłam w pół godziny, ponieważ obiecałam że dodał przed sobotą, a ja obietnic dotrzymuję. Mam nadzieję że wam się spodoba. Nie wiem kiedy dodam kolejny rozdział. Postaram się jak najszybciej, ale nic nie obiecuję bo już jutro wyjeżdżam i nie wiem jak będzie z moim czasem wolnym. Dla mnie wakacje dopiero się zaczynają, dlatego dopiero teraz życzę wam udanych wakacji ;)♥U all! 

PS. Proszę KOMENTUJCIE!

3 komentarze:

  1. Szkoda, że takie krótkie, ale i tak boooskie *.* Michael mnie czasami rozbraja :D Czekam na kolejny, coraz bardziej zaczynam lubić to opowiadanie :D życzę weny ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham *,* Czekam na następny i.życzę weny!

    OdpowiedzUsuń
  3. czytam to opowiadanie w sumie od dzisiaj a juz je kocham :D chlopaki rozwalaja system a mi sie od razu poprawil humor :D czekam z niecierpliwoscia na nexta, ktory mam nadzieje pojawi sie za niedlugo ;) zycze duzooooo duzooo weny i
    pozdraiwam :** :D ;)

    OdpowiedzUsuń