Siedziałam za ladą przeglądając gazetę i korzystając z tego że jest mały ruch. Przewracałam właśnie kolejną stronę, gdy rozbrzmiał dzwonek obwieszczający klienta. Do środka wszedł wysoki brunet, ubrany cały na czarno i od razu skierował się w moją stronę, za co byłam mu ogromnie wdzięczna. Zajął miejsce na wprost mnie i uśmiechnął się pogodnie.
- Co podać? - zapytałam odwzajemniając uśmiech i chowając gazetę.
- Kawę i szarlotkę.
Szybko uporałam się z jego zamówieniem, które już po chwili stało przed nim.
- Coś mały ruch tu macie. - zagadnął, zaczynając jeść ciastko.
- Czasem jest mniejszy, czasem większy, to zależy.
- Od czego?
- Od tego ile ludzi przyjdzie. - wywróciłam oczami nie przestając się do niego uśmiechać. - Co ciebie tu sprowadza?
- Śliczna kelnerka.
- A tak na poważnie? Nie często bywają tu młodzi ludzie.
- Mam dość skomplikowaną pracę do wykonania. - spojrzał na mnie, odsuwając od siebie już pusty talerz. - Słyszałem że poznałaś się już na głupocie Mike'a.
- Masz mnie pilnować, prawda. - westchnęłam siadając na swoim poprzednim miejscu.
- Taaa...
- Nie wystarczy wam to że Mike mnie pilnuje?
- On nie sprawdza się w terenie.
- No pewnie, lepiej żeby wyjadał mi wszystko z lodówki. - powiedziałam sarkastycznie wywracając przy tym oczami, na co chłopak się zaśmiał.
- Przywykniesz. Tak wo gulę to jestem Calum.
- Zgaduję że moje imię pewnie znasz.
- Nie trudno nie znać.
- Ile was jest?
- Ja, Mike i Luke.
- I nieznajomy. - dodałam.
- Co?
- Wasz przyjaciel... - mówiąc to nakreśliłam cudzysłów w powietrzu. - ...nadal się nie przedstawił.
- Nie martw się kiedyś to zrobi.
- Nie będziesz musiał płacić jeśli zdradzisz mi jego imię.
- Nie przekupisz mnie. - pokazał mi język.
- W takim razie 30 dolarów.
- Ile?!
- Należy mi się chyba jakiś napiwek. - zakpiłam z niego.
- 10.
- 30.
- 15.
- 35.
- 20.
- 40.
- Dobra masz. - powiedział wyjmując z portfela 40 dolarów. - Wredna jesteś wiesz?
- Ja? Wcale że nie.
- A teraz przyznaj się ile tobie z tego wpadło?
- 34 dolary. - uśmiechnęłam się i zaczęłam kierować się na zaplecze, gdyż moja zmiana dobiegała końca.
- Kiedyś też cię tak okantuje. - usłyszałam za sobą.
- Wątpię. - zaśmiałam się i weszłam za zaplecze.
Szybko przebrałam się w moje codzienne ciuchy, zarzuciłam na ramie torebkę i wyszłam.
- To gdzie teraz? - usłyszałam za sobą głos Calum'a, który już po chwili szedł obok mnie.
- Ja wracam do domu, a ty nie wiem.
- Odwiozę cię.
- Dzięki, ale mam swoje auto.
- Jak chcesz. - wzruszył ramionami. - Ale na twoim miejscu zrobiłbym jeszcze zakupy, bo Michael potrafi naprawdę dożo zjeść.
- On je, on robi zakupy. Solidarność musi być. Do zobaczenia. - uśmiechnęłam się do niego wsiadając do auta.
- Do jutra. - pomachał mi również się uśmiechając i odszedł do pobliskiego czarnego range rovera.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wiem, wiem, wiem. Rozdział dość nudnawy, ale musimy przez niego przejść, żeby dowiedzieć się co będzie dalej. Jeśli was to pocieszy to kolejny rozdział już się pisze (obiecuję że będzie ciekawszy) i postaram się go dodać jeszcze przed sobotą. Niestety w sobotę wyjeżdżam i pomimo tego że będę miała dostęp do internetu nie wiem czy znajdę czas na pisanie, ale się postaram choćbym miała pisać po jednym zdaniu dziennie i sklejać to w całość. Jeszcze jedna bardzo ważna rzecz. Pisałam to wczoraj na tt, ale napiszę to też tutaj.
Wiem że słabo widać liczby w czerwonej "ramce" i dla tych co nie dowidzą to jest 52 wyświetleń i 7 komentarzy łącznie. Codziennie na blogu jest podobna liczba wyświetleń, a ten spadek był jednorazowy. Jak to w każdym poście i tutaj proszę was KOMENTUJCIE!!! Dziękuję tym którzy komentują. To dla mnie dużo znaczy i daje mi motywację. Jednak jest was bardzo dużo i w porównaniu do tego jest bardzo mało komentarzy. Pewnie większość z was myśli sobie "Ja nie skomentuję, zrobi to ktoś inny", ale tak nie jest. Dlatego bardzo, bardzo, bardzo proszę komentujcie!
Jeśli chcecie się z mną skontaktować to możecie znaleźć mnie na tt: alex98turner. Wchodzę na niego codziennie i uwielbiam pisać z innymi dlatego nie będziecie musieli się martwić o to że wam nie odpiszę ;)
Teraz czas na najważniejsze! PONAD 1000 WYŚWIETLEŃ!!! Dziękuję wszystkim, którzy się do togo przyczynili. Jesteście niesamowici i mam ochotę was wszystkich mocno uściskać. Nawet nie wiecie ile to dla mnie znaczy. Mega się ciesze. Dziękuję, dziękuję, dziękuję.
To na tyle. Pewnie coś jeszcze miałam napisać, ale zapomniałam :/♥U all!
Postaram się zajrzeć w wolnym czasie ;)
OdpowiedzUsuń