Od razu skierowaliśmy się do baru. Każdy z nas zamówił parę
kieliszków wódki które od razu opróżniliśmy i ruszyliśmy na parkiet.
Przepchaliśmy się mniej więcej na sam środek i zaczęliśmy tańczyć.
Spocone ciała ludzi się o siebie ocierały, ale mi to nie przeszkadzało.
Zamknęłam oczy i dałam się ponieść muzyce. Alkohol zaczął wirować w
moich żyłach, dzięki czemu wykonywałam coraz śmielsze ruchy. Nie wiem
ile to trwało, ale gdy otworzyłam oczy koło mnie nie było moich
znajomych. Rozejrzałam się w okół i zauważyłam Monick tańczącą dość
odważny taniec z jakimś facetem. Domyśliłam się że Josh także znalazł
już sobie towarzystwo na resztę wieczoru. Ruszyłam w stronę baru
rozglądając się przy tym w nadziei że i ja sobie znajdę jakąś rozrywkę
pośród tłumu. Chłopak który miał być moją dzisiejszą zdobyczą siedział
przy barze. Jedną ręką podpierał się blatu, w drugiej zaś trzymał
szklankę z jakimś napojem. Kręcona krzywka przysłaniała mu oczy, które
były wpatrzone we mnie. Gdy byłam już dość blisko, on klepnął w ramię
chłopaka który siedział obok i gestem nakazał mu żeby sobie poszedł.
Zdziwiło mnie że bez żadnych przeszkód chłopak go posłuchał. Zajęłam
jego miejsce i zamówiłam whisky z lodem, które dostałam w ekspresowym
tempie.
- Nie podziękujesz mi? - usłyszałam po swojej lewej stronie dźwięczny głos chłopaka, który przed chwilą zwrócił moją uwagę.
- A powinnam?
- Podobno wypada.
- Gówno mnie obchodzi co wypada, a co nie. - odpowiedziałam dość oschle na co chłopak się zaśmiał.
- Widzę że mamy coś wspólnego.
Jak to usłyszałam odwróciłam się w jego stronę i zmierzyłam od góry do dołu i z powrotem. Vansy, podarte dżinsy i bluza.
- Wątpię. - odpowiedziałam i sięgnęłam po szklankę z moim napojem.
- Po raz pierwszy widzę dziwkę, która wybrzydza. - zastygłam w miejscu trzymając naczynie tuż przy ustach.
- Słucham?
- Wam przecież tylko zależy na kasie - spojrzałam na niego
piorunującym wzrokiem, na co się zaśmiał. - Chyba nie powiesz mi że się
mylę. - odrzekł następnie upijając łyk ze swojej szklanki.
- Do twojej wiadomości nie jestem dziwką. - powiedziałam wstając i kierując się do tylnego wyjścia.
- Ja bym teraz stąd nie szedł. - usłyszałam za sobą na co zadarłam wysoko głowę i przyśpieszyłam kroku.
Pchnęłam mosiężne drzwi i wyszłam z klubu. Postanowiłam wrócić do domu
na pieszo bo złapanie o tej godzinie taksówki graniczyło z cudem.
Wyszłam z ślepego zaułku w którym znalazłam się wychodząc z budynku i
skierowałam się najkrótszą znaną mi drogą. Nikogo nie było na zewnątrz, a
im dalej oddalałam się od klubu tym cichsze stawały się odgłosy ludzi
stojących w kolejce do wejścia. Nie musiałam długo czekać aż otoczenie
opanowałam zupełna cisza, którą jako jedyne przerywał stukot moich
obcasów. Poczułam wibrowanie w mojej kopertówce, więc ją otworzyłam i
wyjęłam z niej telefon. Na ekranie widniał napis "Nieznany". Chwile się wahałam ale ostatecznie postanowiłam odebrać.
- Zawróć. - usłyszałam w słuchawce ostry i zdecydowany męski głos.
- Słucham?
- Zawróć, w tej chwili. Nie idź dalej.
- Posłuchaj gówniarzu. Jeśli to miał być jakiś głupi żart to ci się nie udał. - powiedziałam wkurzona i się rozłączyłam.
Telefon znowu zadzwonił, a ja pełna frustracji odrzuciłam połączenie
jednak nieznajomy nie zamierzał się poddać. Za którymś już razem
wkurzona do granic możliwości postanowiłam odebrać.
- Czego?! - wrzasnęłam przystając na środku chodnika i powstrzymując się od rzucenia telefonem o ścianę pobliskiego budynku.
- Uciekaj. - usłyszałam ten sam męski głos, a następnie sygnał zakończonej rozmowy.
Co to kurwa ma być?! Pomyślałam jednak na odpowiedź nie musiałam
długo czekać. Usłyszałam za mną ciężkie kroki. Gdy się odwróciłam
ujrzałam grupkę mężczyzn. Byli ubrani cali na czarno i zmierzali w moją
stronę. Każdy z nich miał na głowie kaptur, przez co nie mogłam zobaczyć
jak wyglądają. Skłamałabym mówiąc że mnie nie przestraszyła zaistniała
sytuacja. Szybko schowałam telefon do kopertówki i pewnym siebie krokiem
ruszyłam w stronę domu.
- Mała, zaczekaj! Zabawimy się! - usłyszałam krzyk za sobą jednego z mężczyzn.
Przyśpieszyłam kroku, tak że prawie biegłam. W głowie cały czas
słyszałam jedno,jedyne słowo. Uciekaj. Już po chwili truchtałam, ale
napastnicy nie zamierzali się poddać. Oni także przyśpieszyli kroku.
- Radziłbym ci nie uciekać! No chyba że chcesz żeby ta noc źle się
dla ciebie skończyła! - zawołał ten sam mężczyzna, po głosie mogłam
stwierdzić że jest wkurzony moim zachowaniem.
Posłuchałam go
tylko w przeciągu paru sekund, podczas których zdejmowałam szpilki. Jak
tylko pozbyłam się obuwia rzuciłam się do ucieczki co również uczynili
moi napastnicy. W takich własnie chwilach dziękowałam sobie za lata
biegania. Moja kondycja była w naprawdę dobrym stanie, ale przeszkadzał
mi fakt że biegłam na boso. Co chwilę czułam jak jakieś kamyki wbijają
mi się w stopy jednak biegłam dalej. Gdy zobaczyłam blok w którym
mieszkałam w przypływie radości jeszcze bardziej przyśpieszyłam. Już po
chwili otwierałam kluczami swoje drzwi. Ręce mi się trzęsły
uniemożliwiając mi trafienie do dziurki. Gdy w końcu trafiłam do środka,
przekręciłam klucz i pchnęłam drzwi. Weszłam do mieszkania, zamknęłam
wszystkie zamki i z ulgą osunęłam się na ziemię. Głęboko oddychałam po
długim biegu czułam jak kropelki potu spływają po moim ciele. Ciszę
jednak przerwał dźwięk wibrującej komórki. Wyciągnęłam ją z torebki i
spojrzałam na ekran na którym widniał ten sam napis co wcześniej.
Odebrałam i przystawiłam urządzenie do ucha.
- Następnym razem
radziłbym ci mnie posłuchać. - odezwał się szorstki głos. - I nie
nazywać mnie gówniarzem.
- Kim jesteś? - zapytałam drżącym głosem, ale w ramach odpowiedzi usłyszałam dźwięk zakończonej rozmowy.
Spojrzałam na ekran czekając przez chwilę na kolejny anonimowy
telefon, ale na marne. Postanowiłam wyłączyć urządzenie i zapomnieć o
zdarzeniach dzisiejszego wieczoru. Po wykonaniu tej czynności
skierowałam się do sypialni w której od razu położyłam się spać.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Kochani, jak widać ja wstawiam tu swoje wypociny i nic nie dostaję w zamian. Proszę was, komentujcie. Nie wymagam od waz jakiś długich komentarzy, wystarczy tylko parę słów. To dla mnie dużo znaczy. Przy okazji skoro już pisze notkę skierowaną do was. Mam do was ogromną prośbę. Jakbyście mogli to polecajcie mojego bloga i rozpowszechniajcie go w siedzi bo jak na razie to nie ma nas tu za dużo.
Super rozdział. Kiedy next?
OdpowiedzUsuńPostaram się dodać w najbliższych dniach ;)
UsuńRozdział jest genialny omfg hvcdbckbszkbjcdhkxc
OdpowiedzUsuń~~~~~~~~~~~~~~~~
Zapraszam na moje fanfiction o 5sos :D mam nadzieje, że ci się spodoba, aktualnie jest tylko prolog, ale może cię zainteresuje x http://blind-for-love-fanfiction.blogspot.com/