czwartek, 14 maja 2015

ROZDZIAŁ 28 + WAŻNE!

    ZAŁOŻYŁAM SNAPCHAT Z KTÓREGO BĘDĘ WAS INFORMOWAĆ O NOWYCH ROZDZIAŁACH (oczywiście snapy z mojego codziennego życia również będą się pojawiać) TAK WIĘC JEŚLI CHCECIE TO MNIE DODAWAJCIE: eeyorett   

CZYTASZ = KOMENTUJESZ

LOVE YOU ALL!!!

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------


    Nie tracąc czasu pobiegłam na górę. Bez namysłu skierowałam się do pokoju, który przed moim ostatnim zwiedzaniu domu był zamknięty i na moje nieszczęście i tym razem nie mogłam się do niego dostać. Do głowy przyszedł mi pomysł gdzie mogę znaleźć klucz do tajemniczego pomieszczenia. Podbiegłam do drzwi od pokoju Ash'a i weszłam do środka. Jak na chłopaka miał idealny porządek. Rozejrzałam się dookoła i przez chwilę zastanowiłam się gdzie bym na jego miejscu schowała klucz. Jako pierwszy cel obrałam łóżko. Zajrzałam pod poduszki oraz do poszewek, ale nic nie znalazłam. Następnie podeszłam do biurka i nie zawracając sobie głowy tym że chłopak może się dowiedzieć że tu byłam, zaczęłam wyrzucać całą zawartość szuflad. Nadal nic. Moje spojrzenie przeniosło się na sporą szafę w której już chwilę później prowadziłam swoje poszukiwania. Po szafie nadszedł czas na łazienkę. Po poru minutach stanęłam na środku sypialni Irwin'a dokładnie się rozglądając. Idealnie pościelone łóżko teraz wyglądało jak po przejściu tornada, szuflady z biurka były pootwierane, a ich zawartość była porozrzucana po podłodze jak i zawartość szafy. Łazienka również nie była w lepszym stanie niż pokój. Zrobiłam niezły bałagan, ale nie miałam zamiaru go sprzątać. Nagle mój wzrok zatrzymał się na jeszcze jednym meblu umieszczonym w tym pokoju. Szafka nocna. Jak mogłam jej wcześniej nie zauważyć. Przyklękłam przed nią i zaczęłam przeszukiwać jej zawartość tylko po to by po chwili się rozczarować. Wybiegłam z pokoju na nowo kierując się w stronę zamkniętych drzwi i z całej siły uderzyłam w nie barkiem czego od razu pożałowałam. Bolało mnie całe ramię, a drzwi i tak nie drgnęły z resztą o czym ja sobie myślałam, przecież nie jestem jednym z tych napakowanych kolesi z filmów którzy wyważają drzwi. Postanowiłam więc wykorzystać mój stary sposób na otwieranie drzwi. Wypięłam z włosów dwie wsuwki i zaczęłam nimi grzebać w zamku. Usłyszałam szczęk i drzwi się otworzyły, a ja w końcu odetchnęłam z ulgą. Jednak zapominanie kluczy gdy byłam nastolatką, a nikogo nie było w domu się przydało. Pchnęłam drzwi i przeszłam przez próg. Nie wiem czego się spodziewałam po tym pokoju, ale z pewnością nie tego. Po prawej ścianie stał regał z książkami, po lewej metalowa szafka z wieloma szufladami, a na środku masywne biurko na którym stał komputer oraz masa różnych papierów i teczek, natomiast przed nim stały dwa krzesła, a za nim skórzany obrotowy fotel. Czułam się jak w biurze jakiegoś prezesa ważnej firmy. Podeszłam do biurka i zerknęłam na leżące na nim rzeczy. Moją uwagę przykuła żółta teczka z moim imieniem i nazwiskiem. usiadłam na jednym z krzeseł i wzięłam ją do ręki. Było w niej masę dokumentów, ale już przy pierwszej kartce odjęło mi mowę. Było na niej moje zdjęcie, najważniejsze dane oraz coś co wywołało mój szok. Obok imienia i nazwiska była napisana cena 500$, a przez całą kartkę przebiegał czerwony napis SPRZEDANA. Do oczu napłynęły mi łzy, nie dałam im jednak wypłynąć. Wzięłam głęboki oddech i postanowiłam działać szybko. W końcu nie wiedziałam kiedy dokładnie wrócą domownicy. Biegiem udałam się do przydzielonego mi pokoju. Zabrałam z niego portfel, dokumenty, telefon i wrzuciłam wszystko do torebki. Włożyłam do niej również teczkę z moimi danymi, którą zabrałam z gabinetu. Nie zwalniając tempa, pobiegłam do garażu. W rzędzie stało kilka samochodów. Zważając na to że nie wiedziałam jak otworzyć bramę, wsiadłam do czarnego, masywnego, terenowego jeepa, który moim zdaniem był w stanie wyważyć bramę i się przy tym nie popsuć. Na szczęście tym razem nie musiałam szukać kluczyków gdyż były one w stacyjce. Torebkę położyłam na siedzeniu obok. Uruchomiłam pojazd, wcisnęłam pedał gazu tak mocno, aż dotknął podłogi i z pełną prędkością ruszyłam w stronę bramy. Zamknęłam oczy bojąc się tego co może nastąpić. Brama jednak wyglądała tylko na masywną, ale wcale taka nie była. Poczułam szarpnięcie i głośny brzdęk. Gdy otworzyłam oczy z wielką ulgą spostrzegłam że mi się udało i teraz jechałam już poza posesją. Lewą ręką uruchomiłam gps przyczepiony do szyby i wyznaczyłam trasę do centrum Sydney przy okazji o mało nie rozbijając się o drzewo w momencie w którym za bardzo skupiłam się na urządzeniu niż na drodze.
*
    Samochód porzuciłam na przedmieściach Sydney, a ja sama, od paru godzin, krążyłam po mieście bez celu. Telefonu również się pozbyłam. W najbliższym sklepie kupiłam nowy wraz z kartą i do kontaktów wpisałam najważniejszy jak dla mnie numer. Wciąż wahałam się czy nie zadzwonić do brata. Zupełnie nie wiedziałam co robić. Nie mogłam wrócić do domu gdyż z pewnością Ashton i jego kumple by mnie tam szukali, do hotelu zbytnio też nie mogłam się udać bo co jeśli podając swoje dane przy rejestracji dam im szansę mnie odnaleźć. Skoro mnie śledzili to znali moich znajomych tak więc zatrzymanie się u nich nie wchodziło w rachubę. Spacerowałam więc po ulicach Sydney z mętnikiem w głowie. Tak szybko jak przychodziła mi do głowy jakaś myśl, równie szybko przychodził mi argument który ją odrzucał. Skręciłam w prawo nie bardzo wiedząc gdzie idę, a tym bardziej gdzie jestem. Podniosłam głowę spoglądając przed siebie i w tedy go ujrzałam. Stanęłam na środku chodnika nie wierząc w to co widzę. Nie sądziłam że jeszcze kiedykolwiek go zobaczę, a jednak. Stał parę metrów przede mną, skierowany do mnie bokiem tak że widziałam tylko jego lewy profil, ale to wystarczyło żebym go rozpoznała. Podniszczone czarne vansy, ciemne dżinsy luźno zwisające z jego bioder, czarna koszulka opinająca jego tors. Znacznie się zmienił od ostatniego razu. Niegdyś jego chude ramiona, dziś były umięśnione i pokryte dużą ilością tatuaży, w brwi, jak i wardze, widniały kolczyki. Jedyne co pozostało niezmienione to jego czarne ray bany które zawsze nosił oraz farbowane blond włosy, które były postawione do góry ukazując delikatne brązowe odrosty. Szybko odwróciłam się w drugą stronę i ile sił w nogach zaczęłam biec przed siebie. Skręcałam w przypadkowe uliczki chcąc jak najbardziej oddalić się od tamtego miejsca. Postanowiłam zerknąć za siebie, jednocześnie skręcając w bok i to był mój błąd bo na kogoś wpadłam. Dzięki ramionom osoby z którą się zderzyłam nie upadłam na chodnik. Podniosłam wzrok na nieznajomego i w tedy moje oczy spotkały się z jego błękitnymi tęczówkami.
    - Tęskniłaś?

5 komentarzy:

  1. OMFG NIALL
    Tak długo czekałam na ten rozdział i nareszcie jest jzjsjsmzs
    A na snapie już cię dodaję
    Pozdrawiam x

    OdpowiedzUsuń
  2. Omg njnwfjnfwo *-*
    Cudo i czekam na kolejny *-*

    OdpowiedzUsuń
  3. Omg...
    Nie mam słów 😲
    Czekam na nn bardzo niecierpliwie
    Ściskam serdecznie i życzę weny
    Caroline xx

    OdpowiedzUsuń
  4. Niesamowity *-*
    Czekam na kolejny!

    OdpowiedzUsuń