sobota, 27 września 2014

ROZDZIAŁ 15

                                     PRZECZYTAJ NOTKĘ POD ROZDZIAŁEM! 
   - Wygląda na to, że wszystko jest w porządku. - powiedział lekarz, zapisując coś na kartce, a następnie podając mi ją. - Bież jeszcze przez tydzień tabletki na gardło, żeby twoja utrata głosu się nie powtórzyła.
    - Mogę już mówić? - zapytałam niepewnie, po raz pierwszy się odzywając odkąd jestem w gabinecie.
    - Tak.
    - Dzięki bogu. - westchnęłam, na co mężczyzna się zaśmiał.
    Pożegnałam lekarza i wychodząc z jego gabinetu, a następnie z budynku przychodni, ruszyłam w stronę apteki trzymając w ręce receptę. Szłam uśmiechając się od ucha do ucha. Strasznie się cieszyłam że mogę z powrotem się odzywać. Nie cierpiałam pisania na kartkach, które zajmowało mi dwa razy więcej czasu niżeli powiedzenie tego czego chciałam. Na szczęście wszystko wróciło do normy. Muszę przyznać że ten tydzień minął w mgnieniu oka. Pomimo tego że cały tan czas siedziałam w domu, to i tak się nie nudziłam. Nie mogłam się nudzić. Codziennie przychodzili do mnie chłopcy, a z nimi nie miałam się jak nudzić. Nawet z Like'iem udało mi się złapać dobry kontakt. Zaczęło się od tego że przyszedł sam, oglądaliśmy w ciszy telewizję do puki nie zauważyłam na podłodze pająka. Zaczęłam piszczeć i uciekać, a chłopak zwijał się ze śmiechu, już po chwili goniąc mnie po mieszkaniu trzymając w ręce owe paskudztwo. Z Calum'em kontynuowaliśmy rywalizację w różnych grach, zawsze z takim samym zakończeniem. To nie moja wina że on w nic nie potrafi grać. Chociaż parę razy dałam mu wygrać. Gdy przychodził Mike miałam pewność, że po jego wizycie będę miała pustą lodówkę. Na szczęście zawsze na drugi dzień któryś z chłopców robił mi zakupy. Podczas jednej z wizyt, brunet przyniósł ze sobą kota, pod pretekstem że żal mu było zostawiać go samego w domu. Nie miałabym nic przeciwko, gdyby nie to że jego zwierzak mnie nie polubił. Cały czas patrzał się na mnie złowrogo, a gdy próbowałam go pogłaskać to na mnie syczał. Nic na to nie poradzę, że zwierzęta mnie nie lubią. Wieczorami, za to, miałam chyba mojego ulubionego gościa. Ash przychodził i odchodził zawsze niespodziewanie. Po prysznicu lub po obudzeniu się w środku nocy odkrywałam jego obecność w moim mieszkaniu i zaczynaliśmy nasze nocne rozmowy, następnie gdy już zaczynałam zasypiać, przytulał mnie i pozwalał mi zasnąć leżąc na sobie, za to rano już go nie było. Zupełnie ja ninja. Oczywiście ani razu jeszcze nie pozwolił mi spojrzeć sobie w twarz. Nadal nie chciał żebym wiedziała jak wygląda, zupełnie nie wiem czemu. Zdradził mi jednak, że nieraz spotykaliśmy się w klubach, kawiarni bądź mijaliśmy na ulicy. Próbowałam sobie przypomnieć kogoś z jego posturą, ale jedyne co miałam w głowie gdy o tym myślałam to, czarna dziura. Próbowałam wyciągnąć od Michaela informacje na temat wyglądy Ashtona, zważając na to, że Mike jako jedyny z chłopców nie grzeszył inteligencją. Szperanie w jego telefonie również przyniosło marne skutki, gdyż chłopak miał blokadę na zdjęcia i kontakty. Jako jedyna pozostawała mi już tylko nadzieją, że Ash prędzej, czy później sam się ujawni. Mówią że nadzieja jest matką głupich, no cóż w końcu byłam głupia i chyba każdy się ze mną zgodzi.  
    Po zakupieniu tabletek na gardło, udałam się do kawiarni. Myślałam czyby nie udać się do Starbuck'a, ale perspektywa spotkania się z Josh'em wydała mi się ciekawsza. Zanim dojechałam na miejsce, wystałam się w korkach gdyż ruch na ulicach był dość spory. Przynajmniej przed kawiarnią było miejsce parkingowe. Szybko je zajęłam, widząc jak inny kierowca również je sobie upatrzył. Wysiadłam z samochodu i skierowałam się w stronę drzwi wejściowych do kawiarni. Otwierając drzwi, rozległ się dźwięk dzwonka zawieszonego nad drzwiami, a do moich nozdrzy doszedł zapach parzonej kawy. Ruch był dziś spory, ale pomimo tego osoba dla której tu przyszłam siedziała za ladą znudzona. Skierowałam się w stronę przyjaciela, uśmiechając się przy tym szeroko.
    - Hej. - przywitałam się i nie czekając na odpowiedź, przytuliłam go.
    - Hej, młoda. - zaśmiał się, gniotąc mnie w niedźwiedzim uścisku. Po chwili oderwałam się do niego i usiadłam na stołku barowym, prosząc przyjaciela o zwykłą kawę z mlekiem. Czekając na swoje zamówienie, cały czas czułam na sobie czyjś wzrok. Starałam się to ignorować, ale poczucie dyskomfortu i ciekawość zwyciężyły. Spojrzałam dyskretnie przez ramię i w tedy mój wzrok spotkał się ze spojrzeniem tajemniczego chłopaka. Miał na sobie czarne dżinsy, conversy oraz koszulkę z logo Nirvany. Kręcone, brązowe włosy były przewiązane czerwoną bandaną, przez co grzywka wchodziła mu do oczu. Jego twarz nie wyrażała żadnych uczuć, a po mimo tego że nasze spojrzenia się spotkały on nawet nie odwrócił wzroku, ani nie starał się ukryć tego że się mi przygląda. Wydawał się dziwnie znajomy, ale nie mogłam sobie przypomnieć kogo mi przypomina.
    - Proszę bardzo. - podskoczyłam na dźwięk głosy przyjaciela.
    - Dziękuję.
    - To, teraz opowiadaj.
    - Ale, co?
    - Wszystko. Co się działo z tobą przez cały tydzień? Nie odbierałaś telefonu, nie było cię w pracy...
    - Byłam chora.
    - A tak na serio?
    - Mówię serio. Zapomniałam zamknąć okna na noc i się przeziębiłam. Lekarz zakazał mi mówić, więc cały czas musiałam wszystko pisać na kartkach, dlatego też nie odbierałam telefonu.
    - Powiedzmy że ci wieżę.
    - Zmieniając temat. - wyprostowałam się, obejmując rękoma kubek. - Kim jest ten chłopak pod ścianą?
    - Ten który się ciągle na ciebie patrzy? - przytaknęłam. - Nie mam zielonego pojęcia. Pierwszy raz go widzę.
    - Mógłby już przestać się gapić. - fuknęłam.
    - Nigdy ci nie przeszkadzali adoratorzy. - zaśmiał się.
    - Taaa... W jego spojrzeniu jest coś intrygującego. Mam wrażenie jakbym już gdzieś go spotkała.
    - Podejdź do niego i zagadaj.
    - Nie, dzięki. Po raz pierwszy posłużę się słowami Monick.
    - Żyjemy w XXI wieku. Chłopacy nie musza pierwsi zagadywać. - oburzył się krzyżując ręce na piersi.
    - W każdym bądź razie, niech on nie liczy na mój pierwszy krok. - wytknęłam mu język, następnie zeszłam ze stołka i chwyciłam w dłoń tekturowy kubek z kawą. - Ja będę się zbierać. Jak będziesz wolny to wpadnij do mnie. Dawno nie mieliśmy nocy filmowej.
    - Zobaczę co da się zrobić. Na razie.
    - Pa. - pomachałam mu będąc już w połowie drogi do wyjścia. Zanim wyszłam, ostatni raz spojrzałam w stronę nieznajomego, który nadal wypalał we mnie dziurę swym wzrokiem.

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

   Za wszelkie błędy przepraszam, ale pisałam do przed 1 w nocy na wpół już śpiąc. Jednak naszła mnie wena i postanowiłam napisać nowy rozdział, korzystając przy okazji z wolnej chwili. Niestety ostatnio nie mam ich zbyt dużo. Liceum daje mi po dupie, więc jeśli jest tutaj ktoś z gimnazjum to niech wie że cholernie mu zazdroszczę.
   Mam do was taką małą sprawę. Nie należę do osób które piszą "spokojne" opowiadania, dlatego też już teraz chce wam napisać że będą występować tu sceny +18. Nie wiem w którym rozdziel pojawi się pierwsza taka scena, ale na pewno nie będzie jedyna. Pisze to już teraz gdyż potem nie będę ich jakoś szczególnie odznaczać pisząc np na początku rozdziału lub w jego trakcie że owe +18 się pojawi.
    Na zakończenie chce wam bardzo podziękować, że pomimo mojej długiej przerwy wy nie zrezygnowaliście i nadal wchodzicie na tego bloga. Jestem wam za to ogromnie wdzięczna. Nie pamiętam teraz dokładnie, ale już chyba dawno was nie prosiłam o komentarze. Tak więc proszę KOMENTUJCIE, gdyż komentarzy w porównaniu do wejść jest bardzo mało.
    Love U all!   

5 komentarzy:

  1. no no no co za spotkanie!! Rozdział zajebiście boski tylko, że krótki ;'( jupi! Będą sceny +18!! Czekam na nexta weny i buziole ;**

    OdpowiedzUsuń
  2. Ouh, faktycznie, błędów jest co nie miara, zarówno retorycznych, jak i ortograficznych... Moją propozycją jest, żebyś po prostu zedytowała ten rozdział, poprawiając wszystkie pomyłki - one bardzo wpływają na poziom odbioru i estetyki opowiadania.
    Poza tym czegoś mi w tym rozdziale brakowało, powiedziałabym, że to lekki bełkot osoby, która w połowie swojej wypowiedzi traci jej sens i usilnie stara się go odzyskać.

    Mam nadzieję, że następny będzie lepszy! : )
    Madds

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowny rozdział!! troche chaoty znie piszesz ale mi to nie przeszkadza , troche za krotkie te rozdzialy:( ale rozumiem liceum i te sprawy ,kazdy ma swoje zycie i wie jak to jest x kocham te ff i mam nadzieje ze nue skączysz go za szybko! Love you i pozdrowienia kochaniexx

    OdpowiedzUsuń
  4. Boski!!<3 Czekam na kolejny..Tekst jest ciekawy i zrozumiały po mimo że robisz dużo BŁĘDÓW!!!!! Po prostu kocham bloga!!! Na koniec chce dodać że zgadzam siew 100% z komentarzem u góry żebyś nie skończyła bloga za szybko bo, zostawisz nam ogromny nie dosyt!!!!!! Życzę weny <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj wiem że robię dużo błędów i przepraszam za to ale na moje nieszczęście jestem dyslektykiem i nie przykładam jakichkolwiek wysiłków żeby się poprawić xd

      Usuń